Autor Wiadomość
michalwalach
PostWysłany: Czw 20:59, 13 Gru 2007    Temat postu:

Moim zdaniem nie tylko dzienne, ale i zaoczne studia powinny być bezpłatne. Dlaczego jedni mają naukę za darmo, a drudzy mają za nią płaci i do tego ciężko pracować za marne pieniądze ...
Michał K.
PostWysłany: Czw 19:18, 13 Gru 2007    Temat postu:

Szanowni Państwo, moim zdaniem studia dzienne powinny być bezpłatne, a studia zaoczne - niech pozostana płatne. Jestem sam studentem i wiem ile kosztuje studiowanie na państwowej uczelni. Przecież studenci muszą pokryć płatnośći za mieszkanie - a przecież i pomoce naukowe kosztują - i w końcu przecież trzeba też zaspakajać potrzeby fizjologiczne - czyli jeść. Zatem student miesiecznie wydaje kolo 1000 zlotych tak czy inaczej - a co bedzie jesli studia beda platne? do tego tysiace trzeba bedzie doliczyc dodatkowa oplate za "studiowanie" Uważam ze nalezy jedynie uszczelnic system stypendiow socjalnych, czesto jest tak, ze bardziej przediebiorczy studenci - kombinuja falszywe zaswiadczenia o dochodzie i pobieraja duze stypendia socjalne - ok 800 zlotych a Ci naprawde potrzebujacy nie biora wogole bo ich dochod przekroczyl prog o zlotowke, tutaj trzeba zmian. Jestem przekonany ze lewicowość czlowieka nakazuje utrzymanie studiow dziennych jako bezpłatne!
marcin_kulesza
PostWysłany: Śro 2:08, 12 Gru 2007    Temat postu:

Szanowny Panie KeyEi, ja nie podważam Pana tezy, tylko chciałem sprostować, że same studia są bezpłatne, jak i państwo przekazuje "drobne" na życie studentom, oczywiście nie każdego studenta stać na to, że rodzice będą opłacali życie to zrozumiałe. Nie sprzeczajmy się o nomenklaturę bo to nie ma sensu. Według mnie świetnie wykształcone społeczeństwo stanowi sól każdego kraju, a co więcej uważam, że bez świetnie wykształconego społeczeństwa demokracja nie ma sensu. Według mnie powinniśmy wzorować się na tym kraju, gdzie jest najwyższy poziom nauczania, czyli Finlandii
KeyEi
PostWysłany: Śro 0:18, 12 Gru 2007    Temat postu:

Szanowny Panie Marcinie. W rzeczy samej ciekawy artykuł. Ale zdaje on się nie podważać tego, co pisałem wcześniej - o tym że studiowanie w Szwecji kończy się długami wymagającymi spłaty.

Na wikipedii znalazłem informację, że ów dług to od 15000 do 40000 euro. Jest to na tyle dużo, że nie uważam za uprawnione twierdzenie, że studiowanie w Szwecji jest darmowe.

http://en.wikipedia.org/wiki/Education_in_Sweden

Ale bynajmniej nie myślę krytykować tego systemu. Uważam go za rozumny, a wiązanie studenta długiem na lata ma niewątpliwie dalekosiężne i zbawienne dla państwa skutki - bo utrudnia to palenie mostów o którym pisałem.
marcin_kulesza
PostWysłany: Wto 1:55, 11 Gru 2007    Temat postu:

Szanowny Panie KeyEi, ja również niestety nie studiowałem w Szwecji, aczkolwiek posiadam dobre kontakty z Szwedami pochodzenia polskiego studiującymi w Szwecji, z tego co wiem, każdy student, jak i chyba uczeń szkoły średniej, otrzymuje pieniążki od państwa (ja to nazwałem dość nie trafnie jako stypendium) ponadto każdy może skorzystać z pożyczki o czym Pan napisał.

Znalazłem ciekawy artykuł na ten temat, który Pana KeyEia może zainteresować.

Nie dość, że edukacja w Szwecji jest darmowa, to państwo płaci studentom za naukę. Jednak gwałtowny wzrost liczby studiujących może mieć negatywny wpływ na jakość nauczania.

Pięć dni przed świętami Bożego Narodzenia miasto Lund na południu Szwecji przykrywa śnieżna pierzyna. Większość studentów wyjechała już do domów, ale Johanna Eklund i Henrik Viréhn ciągle ślęczą nad książkami. Do stycznia mają skończyć esej z nauk politycznych, a jak to studenci zbyt późno zabrali się do pisania. Zanim zobaczą się z Mikołajem, czeka ich jeszcze wiele pracy.
Lund pod wieloma względami przypomina Kraków. Oba miasta mają przepiękne starówki, a także są ważnymi ośrodkami religijnymi i uniwersyteckimi. Założony w 1668 roku Lunds Universitet jest dziś największą uczelnią wyższą w Szwecji, na której uczy się 35 tysięcy studentów.
Podobnie jak studenci z innych europejskich krajów Johanna i Henrik nie mają łatwego życia przed sesją egzaminacyjną. Za to jeśli chodzi o finanse, są w znacznie bardziej uprzywilejowanej sytuacji - na studia nie wydają ani korony.
W Szwecji to studenci otrzymują pieniądze za naukę. Johanna i Henrik każdego miesiąca inkasują z tego tytułu 2400 koron (ok. 940 złotych). Dodatkowo jak większość studentów korzystają z przysługującej im comiesięcznej pożyczki w maksymalnej kwocie 4500 koron (ok. 2000 złotych).
Finansowe wsparcie ze strony państwa pozwala szwedzkim studentom uniezależnić się od rodziców znacznie wcześniej niż w innych krajach. Taki system pozwala Johannie Eklund żyć na własny rachunek. - Oczywiście mam poczucie, że w wypadku finansowego kryzysu będę miała do kogo zwrócić się o pomoc - zastrzega podczas przerwy w nauce.
Podobną opinię wyraża Lotta Ljungquist, wiceprzewodnicząca Szwedzkiego Związku Studentów (SFS): Finansowe wsparcie dla studentów ma wyjątkowy charakter, ponieważ nie jest uzależnione od poziomu dochodów rodziców. Studenci są traktowani jak dorośli ludzie. Dzięki temu Szwedzi nie boją się studiować nawet w starszym wieku i z dziećmi.
Taka sytuacja jest w dużej mierze skutkiem działań studentów polityków, takich jak Lotta Ljungquist. W ubiegłym stuleciu związki studentów miały w Szwecji duże wpływy. Właśnie tam rozpoczynało swoje kariery wielu znanych polityków, tak jak zamordowany w 1986 roku premier Szwecji Olof Palme, który w latach 50. był przewodniczącym SFS, a następnie sprzyjał studentom jako członek parlamentu. - Szwedzcy studenci mają wpływ na każdą ustawę prawną, która ich dotyczy, a nasi politycy wierzą w studentów - mówi Lotta Ljungquist.
Aby móc rozpocząć naukę, każdy student musi wstąpić do SFS, co oczywiście nie zobowiązuje go do interesowania się działaniami organizacji. -Nie mam pojęcia, czym się obecnie zajmują - przyznaje Henrik Viréhn.
Kolejną osobliwością wyższego szkolnictwa w Szwecji jest system doboru kursów, według którego studenci mogą dowolnie wybierać przedmioty, konstruując własny program. Henrik oprócz nauk politycznych zgłębiał tak odległe od siebie dziedziny wiedzy jak filozofia, etnologia, gender studies, fizyka inżynieryjna oraz ekonomia polityczna. - Taki rozstrzał tematyczny był niezwykle interesujący. Podobała mi się fizyka inżynieryjna, ponieważ pracowaliśmy w małych grupach, rozwiązując wspólnie problemy. Jednak ostatecznie postawiłem na nauki polityczne, z których czerpię większą wiedzę o świecie, w którym żyję - mówi.
Szwedzcy studenci uzyskują dyplomy później od większości swoich europejskich kolegów. Wielu robi sobie roczne lub dłuższe przerwy na podróżowanie przed rozpoczęciem studiów. Inni decydują się na takie przerwy w trakcie studiów. Johanna niedawno powróciła na uczelnię po blisko dwuletnim urlopie: Przez cztery miesiące podróżowałam z siostrą po Tajlandii, Wietnamie i Chinach. Następnie z grupą przyjaciół pracowałam przez pół roku w restauracji w Australii. Przez kolejny rok studiowała na paryskiej Sorbonie. Czy nie dłuży jej się studiowanie? -Skądże! Nie czuję się jeszcze gotowa, aby dorosnąć i iść do pracy. Poza tym obecnie nie ma wiele pracy dla absolwentów nauk politycznych - dodaje Johanna, która w wieku 24 lat ma przed sobą jeszcze co najmniej dwa lata studiów.
Jednak nie wszystko wygląda tak wspaniale w ojczyźnie Nagrody Nobla. W ciągu ostatnich 15 lat liczba studentów podwoiła się do obecnego pułapu 340 tysięcy i wciąż rośnie. Rządząca Partia Socjaldemokratyczna chce, aby co najmniej połowa Szwedów rozpoczynała studia przed ukończeniem 25. roku życia. Coraz więcej mówi się jednak o tym, że gwałtowny wzrost liczby studentów spowodował spadek poziomu nauczania, bo chociaż nigdy nie wydawało się na naukę tak dużo jak dziś, to wydatki w przeliczeniu na jednego studenta są niższe niż 15 lat temu. To oznacza większe klasy i mniejszy kontakt profesorów ze studentami. Johanna i Henrik są krytyczni wobec takich zmian. - Na wydziale nauk politycznych odczuwalny jest niedostatek nakładów na edukację. Liczba wykładów jest zbyt mała, a wymagania wobec studentów zbyt niskie. Możesz prześlizgnąć się przez studia bez wielkiego wysiłku - narzeka Johanna.
Zmienił się także system studenckich pożyczek. Dzisiejszemu studentowi trudniej jest uzyskać pożyczkę niż jego rodzicom 30 lat temu. Rosnące bezrobocie powoduje, że co dziesiąty absolwent ma problemy z jej spłatą.
Niepokój związków studenckich budzą rządowe plany wprowadzenia opłat za studia. Nowy minister edukacji Leif Pagrotsky ogłosił już uruchomienie systemu opłat dla studentów spoza Unii Europejskiej. Związki obawiają się, że jest to pierwszy krok do wprowadzenia opłat dla wszystkich.

Studia: fakty
Z 9 milionów Szwedów studiuje aż 340 tysięcy. Istnieje 14 państwowych uniwersytetów i 12 uniwersyteckich kolegiów. W Szwecji funkcjonują również prywatne uczelnie, w większości o profilu ekonomicznym, jednak żadna z nich nie posiada statusu uniwersytetu.
Na większości kierunków studenci uzyskują po trzech latach tytuł licencjata, a po czterech magistra. Zgodnie z wytycznymi procesu bolońskiego niebawem tytuł magistra będzie przyznawany po pięciu latach nauki. Jednak większość szwedzkich studentów potrzebuje więcej czasu na ukończenie studiów.
Koszty utrzymania są o wiele wyższe niż w Polsce. Pokój studencki ze wspólnym prysznicem i kuchnią kosztuje ok. 1000 złotych miesięcznie. Droższe jest również wyżywienie, chociaż w dużych miastach uniwersyteckich, takich jak Lund i Uppsala, organizacje studenckie oferują tanie posiłki i niskie ceny w klubach studenckich.

Patrik Kronqvist

źródło : wp.pl
Aron-Axel
PostWysłany: Wto 1:21, 11 Gru 2007    Temat postu:

Zdecydowanie Bezpłatne Smile

Pozdrawiam!
KeyEi
PostWysłany: Pon 23:39, 10 Gru 2007    Temat postu:

Szanowny Panie Marcinie. Nie studiowałem w Szwecji, więc nie mam informacji z pierwszej ręki. Słyszałem natomiast o tym z ręki drugiej.

Opis zjawiska o którym słyszałem jest tu:

http://www.sweden.gov.se/sb/d/2098/a/69849

Tenże "support system" jest tym "stypendium", które trzeba spłacać wraz z odsetkami. Jest to właśnie ten haczyk, o którym kiedyś słyszałem. Ja w dniu odebrania dyplomu uczelni mogłem spalić za sobą mosty i wyjechać do Irlandii/Anglii/Niemiec/Holandii/Francji/Stanów Zjednoczonych/itp., bez żadnych zobowiązań. Tam nie jest to aż takie proste.

To taka promocja - maszynka gratis, ale za żyletki płacić już trzeba.
marcin_kulesza
PostWysłany: Pon 7:40, 10 Gru 2007    Temat postu:

Szanowny Panie keyEi, czy sugeruje Pan, że w Szwecji studia są płatne? Trochę znam system szkolnictwa wyższego w Szwecji. Państwo w pełni subwencjonuje studia, jedyne opłaty to są związane z organizacjami studenckimi. Co więcej wszyscy studenci dostają "stypendia".
KeyEi
PostWysłany: Pon 1:40, 10 Gru 2007    Temat postu:

Nawet w tak zamożnym kraju jakim jest Szwecja, studenci kończą studia z poważnymi długami do spłacenia.

A ludziom wyobcowanym i zepchniętym bardziej potrzebna jest praca niż uniwersytet - i to o ile są ci ludzie nią wogóle zainteresowani. Likwidacja tego wyobcowania powinna mieć miejsce daleko wcześniej - a nie w momencie, gdy mamy już dorosłego człowieka z którym nikt nie wie co zrobić. Poza tym uniwersytety są miejscem segregacji ludzi a nie miejscem wyrównywania szans.
michalwalach
PostWysłany: Sob 14:43, 08 Gru 2007    Temat postu:

Moim zdaniem tylko i wyłącznie bezpłatne. I studia dzienne i studia zaoczne.
marcin_kulesza
PostWysłany: Sob 11:54, 08 Gru 2007    Temat postu:

KeyEi napisał:

Mający mniej szczęścia ludzie mogą studiować za pieniądze biorąc kredyty. Wydaje mi się to lepszym rozwiązaniem niż zasada, że wszystko jest płatne, więc wszyscy się albo kredytują, albo mają sponsorów.


Studia dzienne jak i zaoczne powinny być darmowe (wiem, że to na dzisiejsze czasy jest postulat utopijny, aczkolwiek państwo powinno w moich przekonaniu zmierzeć właśnie w tym kierunku), edukacja powinna być priorytetem, brak szans rozwoju tworzy ludzi wyobcowanych, zepchniętych na margines społeczeństwa, ograniczony dostęp do informacji tworzy nierówność społeczną. Kredyty nie są rozwiązaniem bo proszę mi wytłumaczyć w jaki sposób ma spłacić kredyt nauczyciel stażysta? Płate studia, stworzą sytuacje nierównomiernego rozwoju nauki. Wyrównywanie szans jest kanonem eropejskiej lewicy, tutaj widzę pole dla Polskiej Lewicy do zamanifestowania naszej obecności. Z pozdrownieniami Marcin Kulesza Szczecin
KeyEi
PostWysłany: Czw 22:50, 22 Lis 2007    Temat postu:

Zdaję sobie sprawę z powagi i złożoności problemu, ale staram się upraszczać pewne rzeczy, by uczynić je przejrzystszymi, chociaż w ten sposób mogę niechcący pominąć istotne detale.

Ale - wydaje mi się, że ktoś idący na studia ma szansę na kredytowanie nauki bez względu na to z jakiej rodziny nie pochodzi. Taki człowiek idzie się przecież uczyć, by podnieść swój społeczny status, i by jego ewentualna rodzina była zamożniejsza od tej w której wyrósł. Myślę, że kredytodawcy to rozumieją - i widzą własny zysk w takiej usłudze.

Wydaje mi się też, że nie ma nic zdrożnego w tym, że państwo również świadczyłoby podobną usługę, na podobnych zasadach. Ostatecznie - dlaczego miałbym sprzeciwiać się udziałowi państwa w zyskownych przedsięwzięciach. (klimaty z "Długiem" to byłoby wtedy, jakby student nie miał żadnej alternatywy wobec zadłużenia się u państwowego sponsora - chociaż niestety bieda jest tym czynnikiem, który pozbawia alternatyw)
dawidopce
PostWysłany: Czw 22:23, 22 Lis 2007    Temat postu:

Ten problem studiów to powazna dyskusja.Trzeba sie nad tym problemem zastanowic poniewaz nie wszyscy sa z ubogich rodzin wiec stac ich na studia.Pozdrawiam
KeyEi
PostWysłany: Czw 20:32, 22 Lis 2007    Temat postu:

Jeżeli byłoby tak, że byłby wydzielony rodzaj studiów, na których wymagania wobec studentów byłyby na tyle wysokie, że każdemu ze studentów przypadałoby stypendium, to wtedy takie studia mogłyby być bezpłatne. Sprowadziłoby się to wszystko do zmniejszenia puli osób mogących załapać się na państwowy sponsoring.

Mający mniej szczęścia ludzie mogą studiować za pieniądze biorąc kredyty. Wydaje mi się to lepszym rozwiązaniem niż zasada, że wszystko jest płatne, więc wszyscy się albo kredytują, albo mają sponsorów.

Minusem tego podejścia jest to, że szczęściarze z darmowych, elitarnych studiów mieliby wielkie możliwości i brak zobowiązań, przez co gwarantujemy sobie to, że ci ludzie wyjadą w bardziej atrakcyjne rejony świata. Oczywiście można by szczęśliwcom z elitarnych studiów dokuczyć - zamieniając państwowy sponsoring, na państwowy kredyt. Ale to mi pachnie klimatem z filmu "Dług".

Z całą pewnością niepłatne studia oraz pobór do wojska są marchewką i kijem zachęcającym młodych ludzi do późniejszego zajęcia się pracą zawodową. Zmniejsza to bezrobocie. Teraz jednak otwartość granic i masowa ewakuacja może sprawić, że by dostarczyć gospodarce rąk do pracy trzeba będzie wprowadzić zawodową armię i limitowane, nierefundowane studia.
MarekSzandurski
PostWysłany: Pon 18:22, 19 Lis 2007    Temat postu:

Zgadzam się z Pauliną, że nie wszyscy studenci dzienni pochodzą z ubogich rodzin.
Powiem więcej. Wydaje mi się, że większość z nich byłoby stać na opłacanie nauki.
Problem jest dość złożony
Skoro ktoś w wieku 20 lat decyduje się nie pracować, stawiając przez najbliższe kilka lat wyłącznie na naukę,oznacza to, że rodziców stać na utrzymanie studiującego dziennie syna lub córki.
Dodatkowa praca po zajęciach,którą podejmują studenci dzienni, wiąże się z niewielkim wynagrodzeniem,i jedynie nieliczni są w stanie odłożyć jakieś oszczędności.
Biedniejsi studenci wybierają często studia zaoczne, które mimo, że płatne, pozwalają jednocześnie podjąć normalną pracę w pełnym wymiarze czasowym.
Gdyby jednak to ode mnie zależało, zdecydowałbym się na ukłon w stronę gorzej sytuowanych studentów.Jednym słowem - studia dzienne powinny być bezpłatne, mimo, że korzystaliby na tym także bogtasi studenci.
Nie można dzielić studentów na mniej i lepiej sytuowanych.
Albo płacą wszyscy,albo nikt

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group